Planować, nie planować? Oto jest pytanie

    Postanawiam pisać. Dawno mnie tu nie było. Miałam kilka przygód i zawirowań. Przede wszystkim praca. Cały czas nieszczęsny handel. Lubię tę branżę. Jednak godzę się na to, że trudno zagrzać gdzieś miejsca. Szczególnie teraz w pandemii. Wahania w tym obszarze spowodowały lekki kryzys twórczy. 

    Nadal nie jestem pewna, co będzie. Jednak postanowiłam pisać. To było tchnienie chwili. Odpaliłam edytor i piszę. Tchnęło mnie dziś, by wrócić do przelewania myśli w edytorze. 

Niedługo nowy rok, nowe możliwości. Postanowienia, że przestaniemy, zaczniemy biegać, uczyć języka. Pójdziemy na siłownie. Jest nawet taki dowcip, że tłum z siłowni zniknie tydzień po nowym roku. Jak Ci od postanowień noworocznych sobie pójdą. 

Jednak przełom roku ma jakoś osobliwą magię. Pachnie czymś nowym, lepszą perspektywą, zmianą. Skłania do przemyśleń, nad co i było i może być. Koniec i początek roku czas zamykania, budżetów i inwentaryzacji i tworzenia planów. 

    Moim zdaniem nasze życie toczy się cały rok. Nie musimy czekać na hucznego sylwestra, by zmienić coś na lepsze. Jednak natchnęło mnie na przemyślenia. Osobliwa magia przełomu. 

Postanowień noworocznych, czy dalekosiężnych planów jednak nie mam. Mam wrażenie, że rozśmieszam Boga, jak coś planuje. Zaplanowane sprawy sypały mi się w życiu, jak domki z kart. Nie wiem, czy wynikało z braku konsekwencji w realizacji, czy z czynników, na które nie mam wpływu. Może z czego innego. Jednak najlepsze chwile mojego życia były wynikiem spontanicznych i nieplanowanych działań. Z moją kochaną przyjaciółką możemy się umawiać tygodniami do przodu. I jednak musimy to przełożyć. Jak kontaktujemy się spontanicznie to mamy najlepsze spotkania. 

    Planować, nie planować? O to jest pytanie. Warto być konsekwentnym w działaniach. Jak chcę mówić po niemiecku, to ściągam aplikację  na telefon i kupuję książkę. I biorę do nauki. Chcę nowej pracy konsekwentnie wysyłam CV i chodzę na rozmowy. Na samym planowaniu świat się nie kończy. Chcę efektu muszę działać.

Mogę sobie zaplanować kilka najbliższych dni. Jak nie muszę iść do pracy, to pójdę na spotkanie Toastmasters, posprzątam mieszkanie, pójdę na zakupy. Jednak zbyt dalekosiężne plany nie mają u mnie racji bytu. Mogę jedynie przewidzieć bieżące działania i ich następstwa. I działania wykonuje najlepiej, jak umiem, by osiągnąć zamierzony, zadowalający mnie efekt. 

Może Tobie lepiej wychodzi planowanie. Jak masz chęć, to podziel się dobrym sposobem. Ja jestem typem spontanicznym, jak działam, to działam. Nie muszę czekać na termin.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Perfekcjonizm przyjaciel czy wróg?

       Perfekcjonizm przyjaciel czy wróg? Jakoś czy jakość? Zdania zapamiętane z wystąpień w Toastmasters. Skłaniają mnie do pewnych rozważa...