Połączenie dwóch światów

    Dwa światy

Świat online i na żywo już tu pisałam o różnicach. O wadach i zaletach  obu światów. 

Świat online nie ma ograniczeń geograficznych. Możesz przez dołączyć do spotkania w innym mieście. Masz blisko do lodówki, łazienki i do łóżka. Uczestnicząc z domu nie musisz się przemieszczać z domu na spotkanie i na odwrót. 

Na żywo masz prawdziwych ludzi, emocje, większą uważność odbiorcy. 

    To dwa różne i jednocześnie spójne światy. Większość klubów Toastmasters prowadzi hybrydową formę spotkań, czyli połączenie dwóch światów. Pozwala to na obecność osób, które nie mogą się pojawić osobiście lub nie są gotowe. Mój najlepszy w całym wszechświecie, rodzinny klub Top Careers Toastmasters łączy te światy. Spotykamy się na żywo. I jednocześnie jesteśmy dostępni online, dla członka klubu, który mieszka w Niemczech. Dołączył do nas w dobie online. Przez internet podłączają się również osoby podróżujące służbowo. Hybryda umożliwia mi połączenie z przyjaciółmi z Bydgoszczy, z klubem Roastmasters w piątkowe wieczory. Hybryda umożliwia uczestnictwo tym, którzy nie zdążyli wyjść z pracy. 

    Jak się robi hybrydę? Wystarczą dwa laptopy podłączone do zoom i internetu. Jeden skierowany jest na scenę, na publiczność. Osoby online są widoczne na rzutniku lub ekranie komputera. W plenerze wystarczy komórka na statywie i odpowiednie manewrowanie między widownią a sceną. 

Świat on wlewa się przez internetowe głosowania w konkursach. Nie używamy papieru, długopisów.     Do akcji wkraczają komórki wchodzimy na stronę menti.com i głosujemy na wybraną osobę. Moderator spotkania podaje wyniki. Nie trzeba już zbierać kartek i domyślać się, co autor miał na myśli. Informacji zwrotnych udzielamy ustnie lub elektronicznie. Dzięki temu używamy mniej papieru i oszczędzamy środowisko. Wiem, wiem, można się przyczepić, że użycie prądu również nie jest do końca eko. Prąd bierze z węgla i ropy. Elektronika też. Jednak zawsze mniej śmieci  po spotkaniu i wygodniej odczytać wynik z komputera. 

    Mocne wejście w online podczas przymusowej izolacji spowodowało, że dwa światy zaczęły funkcjonować w symbiozie. Łączyć się ze sobą. Dużo osób w moim otoczeniu dalej pracuje zdalnie lub pół na pół. Już nie trzeba siedzieć w biurze pięć w tygodniu po osiem  lub więcej  godzin. Kluby Toastmasters organizują spotkania hybrydowe. Wracamy do życia i świat online w nie wkracza. Likwidując bariery geograficzne.


Wracam

         Wena

    Dawno mnie tu nie było. Przez ostatnie miesiące się działo. Zawirowania z pracą spowodowały, że zamilkłam nagle. Znalazłam nową pracę. Mam nadzieje, że na dłużej. Wygląda obiecująco i stabilnie. I na to, że tworzymy zgraną drużynę. I mam blisko do domu.

    Poza pracą było jeszcze kilka ciekawych wydarzeń.
    Po pierwsze zaszczepiłam się, żyję. Nie słyszę głosów w głowie ani nie zmieniłam się w zombie. Za mną pierwsza dawka, jednak czuję się bezpiecznie. Na początku miałam wątpliwości. Jednak relacje bliskich mi osób o przebiegu choroby spowodowanej przez słynny wirus przekonały mnie.
    Po drugie wróciłam do życia, ukochane Toastmasters również. Mile zaskoczyła mnie grupa Roastmasters Bydgoszcz. Zaczęli się spotykać na żywo. Brałam udział w spotkaniach online przez słynny zoom. Zostałam zaproszona na spotkanie na żywo. Ok, ale muszę załatwić sobie nocleg w Bydgoszczy. Jednak nie. Zostałam zaproszona przez gospodarzy spotkania do ich do domu. Było dużo miejsca. Miło z ich strony. Otworzyli swój dom dla osoby, którą znali ze spotkań online. Do mojego przyjazdu nie widzieliśmy się na żywo.
Znalazłam Bla Car i pojechałam.
    Dotarłam do Bydgoszczy po 13. Kolega pojawił się w kilka minut, po kazał mi miasto i pojechaliśmy do domu. Jego małżonka przywitała z taką radością, jakbym była dawno niewidzianym członkiem rodziny. Czułam się jak w domu. Po ok. godzinie pojawił się gość z Gdyni. Przed planowanym spotkaniem Roastmasters zaczęli przychodzić kolejni goście. Spotkanie odbyło się w domu moich gospodarzy. Czułam się wyśmienicie, ludzie, których oglądałam jako okienka w aplikacji zoom, byli prawdziwi. Mogłam ich dotknąć, zobaczyć, podać dłoń. Gdyby nie zoom, pewnie bym ich nie poznała, jednak internet nie zastąpi człowieka. Prawdziwej sceny, uścisku dłoni. Prawdziwych oczu skupionych na Twoim wystąpieniu. Na przerwie były przekąski z grilla. Po spotkaniu ognisko. W sobotę odbyła się gra miejska. Szukaliśmy zagadek i wskazówek w okolicy malowniczego centrum miasta.
W sobotę wieczorem wróciłam do domu i świętowałam urodziny koleżanki.
    Pierwszego czerwca odbyło się pierwsze spotkanie na żywo mojego klubu Top Careers. Wygłosiłam mowę o zmianie pracy i podzieliłam się z najlepszymi przyjaciółmi dobrą nowiną.
Rozmowa odbyła po weekendzie pełnym przygód. Poszłam na nią spokojna, szczęśliwa i pełna pozytywnej energii. Dostałam pozytywną nowinę tego samego dnia. I miałam temat na przemówienie.
    To wszystko na początek. Czuję, że wracam do życia i do pisania. Wracam na prawdziwą scenę, wychodzę do najlepszych przyjaciół, do nowej pracy. Myślę, że będę miała już wenę i inspirację do pisania. Do następnego wpisu już niedługo.

Perfekcjonizm przyjaciel czy wróg?

       Perfekcjonizm przyjaciel czy wróg? Jakoś czy jakość? Zdania zapamiętane z wystąpień w Toastmasters. Skłaniają mnie do pewnych rozważa...